TeleYo - Własna telewizja!

poniedziałek, 22 września 2008

Wystarczy mieć amatorską kamerę wideo, komputer i szerokopasmowe łącze internetowe, aby założyć własną telewizję. Jesteśmy świadkami narodzin TeleYo (dosł. Tele-Ja), systemu łączności audiowizualnej dostępnego prawie dla każdego.

Właśnie zaczyna się nowy sezon telewizyjny, zarówno dla wielkich stacji, jak i dla tysięcy osób, które w ostatnim okresie utworzyły swój własny kanał.

Popularne seriale i programy będą teraz musiały zmierzyć się z większą konkurencją, aby wieczorami przyciągnąć przed ekrany widzów. Konwencjonalne kanały telewizyjne mogą więc zacząć tracić odbiorców, bo jedni wybiorą inną stację, a inni sami zaczną produkować własne programy.

O ile YouTube spełnia dziś rolę ogólnoświatowej wideoteki, o tyle portale takie jak Mogulus, Operator11, Justin czy MakeTV idą o krok dalej. Udostępniają one użytkownikom infrastrukturę konieczną do tworzenia prawdziwych kanałów telewizyjnych, z połączeniami na żywo i emisją przez 24 godziny na dobę.

Mogulus zaczynał swoją działalność w połowie ubiegłego roku, a teraz liczy już ponad 86 tysięcy kanałów. Za nimi kryją się osoby prywatne, a także szkoły, osiedlowe grupy mieszkańców organizacje kontrkulturowe bądź wyznaniowe. – Już od jakiegoś czasu można było zamieścić w sieci nagranie wideo, ale możliwość prowadzenia prawdziwego kanału telewizyjnego na żywo to coś nowego – podkreśla Cinto Niqui, dziennikarz i wykładowca technologii łączności na Uniwersytecie Autonomicznym w Barcelonie.

Z TeleYo korzystają również przedsiębiorstwa i partie polityczne. Bank BBVA uruchomił swoją własną telewizję internetową w czerwcu 2007 roku, na początku adresowaną tylko do 100 tysięcy pracowników. Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) również ma własny kanał telewizyjny, do którego wchodzi się przez stronę internetową ugrupowania. Kierownictwo partii zdecydowało się na telewizję internetową, ponieważ, jak wyjaśnia, "jest ona tańsza, prostsza i trafia do większej liczby odbiorców". Tymi samymi względami kierowały się władze miejskie w La Coruni i w Culleredo, zakładając własną telewizję internetową.

Szanse na to, że każdy z nas będzie mógł zostać producentem telewizyjnym posiadającym swój własny kanał – coś, co jeszcze rok temu było nie do pomyślenia – są coraz większe. Różne firmy oferują już odpowiednie usługi. W najbliższym czasie Nokia ma zaprezentować najnowszą wersję swojej aplikacji OVI, która umożliwia, między innymi, zapisywanie i edycję nagrań wideo. We Francji natomiast istnieje już płatna telewizja internetowa, która udostępnia swoim abonentom odpowiednie narzędzia, aby mogli tworzyć własne, indywidualne kanały. – Firma dba również o dystrybucję tych kanałów do wszystkich swoich klientów – mówi Cinto Niqui.

– Popularność platform internetowych służących do edytowanaia nagrań wideo i wybierania programów świadczy o tym, że publiczność nie jest bierna, wręcz przeciwnie, telewidzowie są nastawieni krytycznie i mają własny punkt widzenia. Wystawiają na próbę środki przekazu i dostosowują je do własnych potrzeb – twierdzi Henry Jenkins, profesor analizy mediów z Massachusetts Institute of Technology (MIT), specjalizujący się w badaniu postawy odbiorców. Jak wynika z badań, za tą chęcią tworzenia własnych kanałów kryją się dwa sprzeczne uczucia wobec telewizji, "z jednej strony fascynacja, z drugiej rozczarowanie tym, co ona oferuje".

Profesor Jenkins postrzega tworzenie własnych kanałów jako sposób na "realizowanie swojej kreatywności", ale także jako próbę zmiany sytuacji, w której odbiorca jest zdany na łaskę wielkiego audiowizualnego imperium, niezależnie od tego jak bezwartościowe treści ono prezentuje.

– W tych indywidualnych kanałach oryginalność i pasja rekompensują nie najlepszą jakość obrazu i błędy w produkcji – twierdzi Luis Caldevilla, specjalista produkcji telewizyjnych. Był on już kamerzystą, realizatorem, montażystą... Zaczynał emisję własnego kanału, traktując to jako hobby, a z biegiem czasu zaczął się tym zajmować bardziej profesjonalnie. Z okna swojego domu w Madrycie filmuje postępy w budowie dwóch drapaczy chmur – mają to być najwyższe budynki w całym mieście – a potem montuje zdjęcia w innowacyjny sposób i emituje we własnym programie. – Popularność YouTube powoli słabnie, ten portal nie jest selektywny, a ludzie chcą czegoś więcej – tłumaczy. Jego zdaniem w TeleYo najciekawsza jest możliwość wprowadzania zmian: nie trzeba "poddawać się" dyktaturze medialnych molochów. – Wszyscy mamy w sobie potencjał kreatywności – mówi i przytacza przykłady różnych kampanii reklamowych wzorowanych na krążących w internecie nagraniach amatorskich.

Dotychczas większość osobistych kanałów internetowych – w tym te najlepsze – powstała w Stanach Zjednoczonych i w Japonii, chociaż w Hiszpanii również zaczynają się pojawiać; na razie są na etapie prób. Organizacja Neokinok promująca model telewizji alternatywnej jest jedną z najbardziej aktywnych grup na tym polu. Nie tylko emituje własne programy za pośrednictwem internetu, ale także twierdzi, że to medium "bardzo ułatwia dystrybucję programów i przyczynia się do demokratyzacji sektora audiowizualnego". W okresie od marca do czerwca tego roku grupa zorganizowała studio telewizyjne w Barcelonie, które nadawało programy na żywo, a w Brazylii utworzyła kanał z udziałem mieszkańców jednej z największych faweli (dzielnic biedoty) w kraju. – Ci ludzie pojawiają się w telewizji tylko wtedy, kiedy mowa o narkotykach i przemocy. W swoim własnym kanale mogą występować w zestawieniu z pozytywnymi zjawiskami, a to bardzo podnosi ich samoocenę, ze względu na rolę jaką to medium odgrywa w społeczeństwie – mówi przedstawiciel Neokinok.

0 komentarze:

Archiwum

Etykiety