GPW popadła w marazm

piątek, 29 sierpnia 2008

Najważniejsze wydarzenia z 26 sierpnia 2008 r.:

* Ostateczne dane o niemieckim PKB w II kwartale wykazały spadek o 0,5% kw./kw. I wzrost o 1,7% r/r
* Wrześniowy indeks zaufania niemieckich konsumentów Gfk wypadła gorzej niż oczekiwano i wyniósł 1,5 pkt
* Sierpniowy indeks aktywności Ifo w Niemczech wypadł słabiej od prognoz i miał 94,8 pkt
* Lipowa sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła mniej więcej zgodnie z prognozami, o 14,3%
* Stopa bezrobocia spadła w Polsce w lipcu do 9,4%, bardziej od oczekiwań
* Czerwcowy indeks cen domów w USA S&P/Case Shiller spadł o 15,9%, nieco mniej od przewidywań
* Sprzedaż domów na rynku pierwotnym w USA wyniosła 515 tys.
* Sierpniowy wskaźnik zaufania konsumentów w USA wzrósł do 56,9 pkt
* Minutes, czyli sprawozdanie z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej (z 5 sierpnia) podtrzymały ryzyko podniesienia stóp procentowych w USA

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

W dalszym ciągu zachowanie rynków akcji skłania do ostrożności. Więcej argumentów można znaleźć za powrotem do zniżek niż kontynuacji odbicia. Trzeba jednak zarazem przyznać, ze nic jeszcze nie jest ostatecznie rozstrzygnięte. WIG wrócił do wsparcia, jakim jest luka hossy z dolną granicą przy 39,8 tys. pkt. Ostatnia sekwencja zdarzeń - spadek do tego wsparcia, jego obrona i skromne odbicie od niego i wczorajsze ponowne zejście do tej bariery - skłaniają do przekonania, że zostanie przełamane. Otworzy się w ten sposób droga do testowania tegorocznego dołka. W sytuacji, gdy na amerykańskim rynku wydarzenia od połowy lipca możemy z dużą dozą określać jako korektę spadków, a nie początek trwalszego ruchu w górę, dotarcie WIG do tegorocznego minimum może okazać się optymistycznym scenariuszem. My zakładamy raczej testowanie bariery 36 tys. pkt. W naszym wariancie nie zostanie ona przełamana, a jej osiągnięcie stworzy dobrą okazję do zakupów akcji.

W bardzo dobrej kondycji pozostaje dolar. Euro spadło do 1,465 USD, najniższego poziomu od 6 miesięcy. Potwierdza to nasze przypuszczenia, że na tym rynku zmienił się trend na malejący. To oznacza, że wspólna waluta nadal powinna tracić, stwarzając presję na obniżkę notowań złotego. To niekorzystna na krótką metę sytuacja, bo odstrasza zagranicznych inwestorów od polskich aktywów. Na dłuższą niweluje ryzyko kursowe i jest szansą. W niewielkim stopniu jest obecnie dyskutowany aspekt inflacyjny spadku wartości złotego. Dzieje się tak ze względu na przekonanie o nietrwałości ruchu w dół złotego. Gdy pojawi się myśl, że jest to trwalsza tendencja ta sprawa może okazać się bardzo ważna, szczególnie dla cen obligacji, które dyskontują zaprzestanie zaostrzania polityki pieniężnej.

Mimo, że obraz naszej giełdy nie wygląda pomyślnie, to trudno o mocniejsze wnioski ze względu na bardzo niskie obroty. Zarówno w poniedziałek, jak wtorek były żenujące (odpowiednio 465 mln zł i 602 mln zł). Dziś pod tym względem jest równie źle. Widać, że nikt nie chce podejmować odważniejszych decyzji i znów, podobnie, jak na wiosnę mamy WIELKIE wyczekiwanie. Do znudzenia gra opiera się na zachowaniu zagranicznych parkietów. To zaś pokazuje, że na rynku brakuje kapitału. W takiej sytuacji trudno myśleć o ożywieniu się naszego parkietu, a tym bardziej o oparciu się słabym nastrojom na świecie.

Potwierdziła je wczorajsza sesja w Ameryce, gdzie odbicie wypadło blado mimo niezłych wiadomości makroekonomicznych. Lepiej niż oczekiwano wypadły indeks zaufania konsumentów, indeks cen domów S&P/Case Shiller oraz sprzedaż domów na rynku pierwotnym. Przeważyła jednak obawa przed podwyżkami stóp procentowych, która wiązała się z minutes z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. O dziwo jednak, rentowność obligacji długoterminowych nie poszła wczoraj w górę, co pokazuje, jak bardzo inwestorzy obawiają się spowolnienia gospodarczego. Tylko zagrożeniem, że przybierze ono na sile można tłumaczyć ostatnie zniżki dochodowości.

Niemrawy początek dzisiejszej sesji nie pozwala liczyć, że wydarzy się coś ciekawego. Będziemy świadkami kolejnej próby bronienia wsparcia przy 39,8 tys. pkt dla WIG. Im dłużej trwa walka na tym poziomie, tym ważniejszy będzie sygnał rozstrzygający, czy zostanie ono przebite, czy się obroni i tym mocniejszego ruchu będzie można oczekiwać po rozstrzygnięciu się sytuacji.

Katarzyna Siwek
Expander

NewConnect kłopoty

środa, 27 sierpnia 2008

Po roku działalności wiadomym jest, że NewConnect - alternatywny rynek warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych nie spełnił pokładanych w nich nadziei.

30 sierpnia 2007 roku rozpoczęto notowania nowego rynku giełdowego NewConnect. Po roku działalności są na nim obecnie 63 firmy, a ich łączna kapitalizacja wynosi 1,25 mld złotych. Z powodu ostatnich zawirowań na rynkach finansowych nie uda się zapewne osiągnąć progu 100 firm na ostatni dzień 2008 roku.

Rok działalności NewConnect przyniósł mieszane uczucia - pisze Rzeczpospolita. Firmom rynek ten pozwolił z jednej strony pozyskać na rozwój około 280 milionów złotych, z drugiej jednak strony inwestorzy ponieśli raczej straty - początkowa wartość indeksu wynosiła 100, obecnie 57,79 - NC stracił więc blisko połowę wartości, znacznie więcej niż WIG czy WIG20.

Jak podaje Rzeczpospolita notowane na NewConnect firmy dalekie są od osiągania przyzwoitych wyników finansowych - na 61 spółek, które opublikowały wyniki za I półrocze 2008 roku, jedynie 27 wykazało zyski. Jednocześnie połowa spółek miała wyniki gorsze niż rok temu.

Tym m.in. tłumaczy się bardzo niskie obroty na parkiecie. 54 mln złotych to średnia dzienna wartość obrotów w lipcu br. - podobna była ich wielkość w październiku 2007 roku, gdy notowanych było zaledwie 13 firm.

Władze giełdy liczą, że wprowadzenie na jesieni nowych instrumentów pomoże inwestorom lepiej ocenić potencjał i innowacyjność tkwiące w firmach. Nie brak jednak sceptyków wróżących szybki koniec NewConnect

Wynajem mieszkań - rynek

środa, 20 sierpnia 2008

Wynajem mieszkania z zasobów prywatnych to jedna z możliwości zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. Forma ta, w obliczu dość wysokich cen zakupu mieszkań oraz zaostrzenia polityki kredytowej banków na skutek podwyżek stóp procentowych i rekomendacji S, coraz bardziej zyskuje na popularności.

Zobaczmy zatem ile jest ofert wynajmu mieszkań w pięciu największych miastach w Polsce i jak kształtują się w nich stawki czynszowe. Pomoże nam w tym portal oferty.net, który zawiera prawie 550 tys. ofert nieruchomości z całego kraju, w tym także liczne oferty wynajmu lokali mieszkalnych.

Sprawdzone zostały oferty dodane w ciągu ostatnich 30 dni (15.07-14.08.2008) w Warszawie, Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu. Na rozbieżności cenowe wpływ mają głównie takie czynniki, jak: lokalizacja, powierzchnia i standard. Do oferowanej ceny wynajmu nierzadko trzeba jeszcze doliczyć czynsz, opłaty eksploatacyjne, a czasem także i kaucję, co znacznie może podnieść całkowity koszt wynajmu mieszkania.

Których mieszkań jest najwięcej?
W każdym z analizowanych pięciu miast największą część oferty stanowiły mieszkania dwupokojowe (od 44% do nawet 55% całej oferty danego miasta). Dość dużo na rynku jest także mieszkań trzypokojowych, ale poszukiwanych często kawalerek jest już znacznie mniej.
Udział dużych mieszkań – z czterema i więcej pokojami – jest kilkuprocentowy (jedynie w Warszawie udział ten był dwucyfrowy w przypadku mieszkań czteropokojowych, których jest tam właściwie tyle samo co kawalerek).

Mieszkania na wynajem
(% całej oferty danego miasta)
1 pokój 2 pokoje 3 pokoje 4 pokoje > 5 pokoi
Warszawa 10,95 44,24 31,59 11,31 1,90
Łódź 10,78 51,96 33,33 3,92 ---
Kraków 20,12 45,33 26,97 5,50 2,07
Wrocław 11,51 47,62 30,95 7,54 2,38
Poznań 15,53 55,25 21,46 5,48 2,28

Jeśli chodzi o średnią cenę metra kwadratowego to zdecydowanie najwyższa jest w Warszawie (51 PLN), zaraz za stolicą znajduje się Wrocław (41 PLN), potem Kraków (37 PLN). W pozostałych dwóch miastach ceny są znacznie niższe – w Poznaniu średnio trzeba zapłacić 32 PLN za m2, a w Łodzi 29 PLN/m2.

Warszawa
Stolica Polski imponuje liczbą ofert mieszkań przeznaczonych na wynajem – jest ich prawie 4000, co stanowi 71,5 % wszystkich ofert z pięciu największych miast. Najwięcej lokali znajduje się w Śródmieściu (1056, co stanowi prawie 27% warszawskiej oferty), dużo jest ich także w dzielnicy Mokotów (781–20% oferty).

Najdroższą kawalerkę można znaleźć na Starym Mieście – 25 000 PLN za 63 m2, najtańszą w Śródmieściu - 800 PLN za 15 m2. Równie duże rozbieżności cenowe dotyczą mieszkań dwupokojowych – najtańsze można wynająć za 1000 PLN w dzielnicy Praga Płn. (60 m2), najdroższe to już wydatek 22 000 PLN na Bemowie za stosunkowo mały metraż (32 m2). Trzypokojowe mieszkanie można znaleźć już za 1500 PLN (48 m2, Targówek), ale jest i oferta za 25 000 PLN (63 m2, Praga Płd.). Najtańsza propozycja mieszkania czteropokojowego dotyczy lokalu w dzielnicy Białołęka – 2000 PLN za 83 m2, najdroższa to 18 000 PLN za 190 m2 na Mokotowie. Mieszkań z pięcioma i więcej pokojami jest niewiele, przez co trudno przy nich wskazać najczęściej występujący przedział cenowy. Ceny zaczynają kształtować się tutaj na poziomie 2500 PLN (123 m2, Białołęka), a kończą na 16 000 PLN (165 m2, Śródmieście),

Mieszkania na wynajem (PLN/miesiąc) /najczęściej występujące przedziały cenowe/
1 pokój 2 pokoje 3 pokoje 4 pokoje
Warszawa 1800-2200 2400-3000 2900-3500 3900 - 4500

Kraków
Liczba ofert w Krakowie zdecydowanie odbiega od Warszawy – jest ich 964. Najwięcej mieszkań na wynajem znajduje się w dzielnicy Stare Miasto (23,1%) oraz w dzielnicy Podgórze (23%). Najniższa cena kawalerki to 700 PLN za 20 m2 w dzielnicy Grzegórzki, najwyższa to 4500 PLN za 35 m2 w dzielnicy Zwierzyniec. Mieszkanie z dwoma pokojami można wynająć już za 550 PLN (40 m2, Nowa Huta, mieszkanie w domu jednorodzinnym), ale pojawiło się także i takie za 5 500 PLN (90 m2, Stare Miasto). Najtańsze mieszkanie trzypokojowe znajduje się w dzielnicy Bieżanów - Prokocim – 1100 PLN za 61 m2, najdroższe jest w dzielnicy Stare Miasto – 8000 PLN, ale za 211 m2. Za 1900 PLN (najtańsza oferta) można wynająć mieszkanie czteropokojowe o metrażu 60 m2 na Podgórzu Duchackim, w dzielnicy Krowodrza za 138 m2 trzeba jednak zapłacić nawet 7000 PLN (najdroższa oferta). Ofert z pięcioma i więcej pokojami jest bardzo mało - najtańsze mieszkanie jest w dzielnicy Dębniki (6 pokoi, 116 m2, 2500 PLN), najdroższe w dzielnicy Prądnik Biały (5 pokoi, 207 m2, 8000 PLN).

Mieszkania na wynajem (PLN/miesiąc) /najczęściej występujące przedziały cenowe/
1 pokój 2 pokoje 3 pokoje 4 pokoje
Kraków 1200-1500 1500- 2000 2000-2500 2000-2400;
3000-3500

Łódź
W tym mieście w ciągu ostatnich 30 dni zgromadziło się najmniej spośród prezentowanych miast ofert – zaledwie 102. Najwięcej jest ich w Śródmieściu (33,6%), najmniej w dzielnicy Górna (13%). Kawalerkę można wynająć już za 750 PLN (dzielnica Widzew, 22 m2), ale w tej samej dzielnicy można znaleźć także i taką za 1600 PLN (prawie dwukrotnie większy metraż). Najtańsze mieszkanie dwupokojowe znaleźć można w dzielnicy Łódź Górna za 650 PLN (37 m2), najdroższe w Śródmieściu za 4000 PLN, ale jego metraż wynosi aż 166 m2. Za mieszkanie trzypokojowe można zapłacić nawet 5000 PLN (Śródmieście, 105 m2), ale znalazła się także oferta za 600 PLN (Łódź Górna, 62 m2). Już za 1500 PLN można wynająć w Śródmieściu 85-metrowe mieszkanie z 4 pokojami, jednak takie mieszkanie może kosztować nawet 5000 PLN (Łódź Polesie, 100 m2).

Mieszkania na wynajem (PLN/miesiąc) /najczęściej występujące przedziały cenowe/
1 pokój 2 pokoje 3 pokoje 4 pokoje
Łódź 800-1300 1000-1500 2000-2500 ---

Wrocław
W stolicy Dolnego Śląska pojawiły się 253 oferty mieszkań na wynajem. Najwięcej z nich (44%) jest w dzielnicy Krzyki, najmniej natomiast (7,5%) w dzielnicy Psie Pole, znajdującej się na obrzeżach miasta. W przypadku kawalerek, najniższa cena z prezentowanych na portalu ofert dotyczy lokalu o powierzchni 16 m2 w dzielnicy Fabryczna i wynosi 700 PLN, najwyższa natomiast – 5 500 PLN - dotyczy lokalu o powierzchni 48 m2 zlokalizowanego w dzielnicy Stare Miasto. Mieszkanie dwupokojowe można znaleźć już za 600 PLN (Psie Pole, powierzchnia 45 m2), najwyższą ceną - 6000 PLN - odznaczało się mieszkanie na Krzykach o powierzchni 83 m2. Wynajem mieszkania trzypokojowego może nas kosztować 1800 PLN (dzielnica Fabryczna, powierzchni 46 m2), ale i 7 500 PLN, jeśli zechcemy wynająć je w dzielnicy Stare Miasto - powierzchnia 110m2). Najdroższe mieszkanie czteropokojowe znajduje się w Śródmieściu - za 130 m2 trzeba zapłacić 15 000 PLN, można jednak znaleźć i takie za 2000 PLN - na Psim Polu o powierzchni 72 m2. Mieszkanie z pięcioma pokojami można wynająć na Psim Polu już za 2700 PLN (100 m2), najdroższe zlokalizowane jest na Krzykach – 7 500 PLN za 125 m2.

Mieszkania na wynajem (PLN/miesiąc) /najczęściej występujące przedziały cenowe/
1 pokój 2 pokoje 3 pokoje 4 pokoje
Wrocław 1300-1500 1500-2000 2200 - 2500 3000-3500

Poznań
Niewiele mniej ofert – 219 - pojawiło się w Poznaniu, z czego najwięcej znajduje się w dzielnicach: Centrum (18%), Rataje (18%) i Grunwald (15%). Koszt wynajmu kawalerki może wynieść 700 PLN za 28 m2 w dzielnicy Poznań, ale w ofercie znajduje się także mieszkanie za 1500 PLN – w tej samej dzielnicy o powierzchni 35,5 m2. Najniższą cenę za mieszkanie dwupokojowe zaoferowano w dzielnicy Jeżyce - 800 PLN za 62 m2, najwyższa cena dotyczyła mieszkania w Centrum – 3999 PLN za 78 m2. W przypadku mieszkań trzypokojowych ceny zaczynają się od 1200 PLN (40 m2, dzielnica Grunwald), a kończą na 6000 PLN (120 m2, dzielnica Rataje). Najdroższe mieszkanie czteropokojowe znaleźć można w dzielnicy Jeżyce – 6800 PLN za 140 m2. Tam też znajduje się najtańsze tego typu mieszkanie, za które zapłacimy zaledwie 700 PLN za 119 m2, ale z zaznaczeniem, że nadaje się ono do gruntownego remontu. Za 4100 PLN można wynająć mieszkanie pięciopokojowe w dzielnicy Grunwald o powierzchni 180 m2, ale w Centrum można zapłacić i 6000 PLN za powierzchnię 170 m2.

Mieszkania na wynajem (PLN/miesiąc) /najczęściej występujące przedziały cenowe/
1 pokój 2 pokoje 3 pokoje 4 pokoje
Poznań 1100-1200 1400-1800 1900-2500 ---

Czy taniejąca ropa pomoże gospodarkom na świecie?

niedziela, 17 sierpnia 2008

Zgodnie z prognozą Ministerstwa Finansów i oczekiwaniem ekonomistów, roczna inflacja w lipcu wyniosła 4,8% wobec 4,6% w czerwcu - podał dzisiaj GUS. W najbliższych dniach poznamy lipcową inflację w strefie euro czy USA - wskaźniki mające dziś bardzo istotne znaczenie dla kształtowania koniunktury na rynku akcji. Kluczowa wydaje się odpowiedź na pytanie czy taniejąca od początku lipca ropa stwarza szanse do ustąpienia presji inflacyjnej, z którą borykają się światowe gospodarki.

Połowa miesiąca to tradycyjnie czas publikacji danych o inflacji na świecie. W ostatnich dniach poznaliśmy różnego typu wskaźniki z Chin, Wielkiej Brytanii i Niemiec za lipiec. Wciąż nie napawają optymizmem. Albo rosną, albo - jak w Chinach - co prawda obniżają się, ale wciąż pozostają na poziomach trudnych do zaakceptowania. W Polsce inflacja nie zaskoczyła. Można jednak oczekiwać, że w sierpniu czeka nas dalszy wzrost.

Sezon publikacji danych o cenach
W Chinach wskaźnik cen konsumentów (CPI) spadł w lipcu do 6,3% wobec oczekiwanych 6,5% oraz 7,1%w poprzednim miesiącu. Wskaźnik cen producentów (PPI) osiągnął natomiast 10% wobec prognozowanych 9% i 8,8% miesiąc wcześniej. W Wielkiej Brytanii CPI przyspieszył do 4,4%. Na poziomie cen producentów wzrost wyniósł aż 10,2% wobec 10% miesiąc wcześniej i 10,3% oczekiwanych. Bazowy PPI miał 6,7% wobec 6,5% oczekiwanych i 6,4% miesiąc wcześniej. W Niemczech inflacja na poziomie cen hurtowych przyspieszyła do 9,9% wobec zapowiadanych 9% i 8,9% w czerwcu.

Przyspieszenie w USA?
W najbliższych dniach czeka nas kolejna porcja takich informacji. Jeszcze dziś poznamy zmianę cen importowych w USA (oczekiwany jest minimalny spadek w lipcu do 20,4% z 20,5% w czerwcu). Na jutro zaplanowana jest publikacja wskaźników CPI w Niemczech, USA i strefie euro. U naszego zachodniego sąsiada ma wynieść 3,3% (taki sam poziom, jak w czerwcu), w Stanach Zjednoczonych przyspieszyć do 5,1% (z 5% w czerwcu), a po wyłączeniu cen żywności i paliw pozostać na poziomie 2,4%. W Eurolandzie CPI ma przyspieszyć do 4,1%, a bazowy wskaźnik pozostać na poziomie 1,8%.

Oczekiwanie na pozytywny wpływ tańszej ropy

Widać więc, że presja inflacyjna wcale nie ustępuje, ale szansę na to daje trwający od początku lipca spadek cen paliw i innych surowców. Oczekiwanie jednak na to, że problemy z inflacją szybko się rozwiążą jest złudne. Zauważymy, że mimo ostatniej ostrej przeceny ropy 12-miesięczna zmiana wciąż sięga 2/3. To oznacza, że z tej strony utrzymuje się duża presja na wzrost cen. Pozytywny wpływ tańszej ropy, oczywiście przy założeniu, że nie zacznie ona znów iść w górę, może pojawić się dopiero jesienią. Jednocześnie kluczowym pytaniem jest to czy dotychczasowy wzrost cen paliw nie był na tyle duży (12-miesięczna zmiana w szczycie sięgała 95% i była najwyższa od ok. 30 lat), aby doprowadzić do wzrostu oczekiwań inflacyjnych, co z kolei znajdowałoby przełożenie na inflację bazową, która jest główną podstawą podejmowania decyzji przez banki centralne odnośnie stóp procentowych.

Już teraz widzimy, że stopniowo to właśnie inflacja bazowa zaczyna niepokoić, a gdy ta zacznie rosnąć banki centralne nie będą mogły zwlekać z podniesieniem kosztów pieniądza. Dla giełd i rynków obligacji byłaby to zła wiadomość. Równocześnie reakcja inwestorów na pojawiające się wiadomości powinna pokazać, w jakim stopniu uwierzyli, że tańsze paliwa pomogą walczyć z presją inflacyjną. Wydaje się, że rynki nie są przygotowane na żadne rozczarowania w zakresie presji inflacyjnej, więc wyższe odczyty inflacji będą negatywnie odbierane. Jednocześnie jednak musimy pamiętać, że kwestia inflacji i stóp procentowych to nie jedyne czynniki oddziałujące na kondycję rynków finansowych.

Silny spadek rentowności obligacji
W Polsce na uwagę zasługuje bardzo silny spadek rentowności obligacji. Dochodowość obligacji 5-letnich spadła dziś przed publikacją danych poniżej 6,2% z 6,29% we wtorek. Przypomnijmy, że jeszcze na początku lipca rentowność wynosiła 6,88%, zatem od tego czasu spadła już o prawie 70 pkt. bazowych. Spadek rentowność w Polsce ma związek z sytuacją na świecie. Dochodowość niemieckich obligacji 10-letnich spadła od szczytu w drugiej Polowie czerwca już o 49 pkt. bazowych i wynosi obecnie 4,2%.

W przypadku polskich obligacji powstaje pytanie czy spadek obserwowany od początku lipca należy traktować jako sygnał odwrócenia trendu (co byłoby dobrą wiadomością dla funduszy inwestujących na rynku długu), czy też czeka nas kolejny ruch w górę, w ramach którego dochodowość mogłaby przekroczyć 7%. Sytuacja na rynku będzie zależała od trzech podstawowych czynników: koniunktury na światowym rynku obligacji, momentu wystąpienia szczytu inflacji w Polsce oraz przyszłości złotego. Obecnie przewiduje się, że poziom 4,2% powinien zatrzymać dalszy spadek rentowności obligacji w Niemczech. W Polsce szczyt inflacji spodziewany jest w sierpniu, kiedy jej poziom może przekroczyć 5%. Jeżeli jednak inflacja nie przestałaby spadać w IV kwartale, oczekiwania dotyczące liczby podwyżek stóp zostałyby z pewnością zaostrzone, co powinno skutkować wzrostem rentowności. Nowym czynnikiem proinflacyjnym jest słabnący złoty. Od szczytu z końca lipca euro zdrożało już o ponad 8 groszy. Jeżeli osłabienie złotego nie okazałoby się zjawiskiem przejściowym, byłby to raczej zły sygnał dla rynku długu.
Katarzyna Siwek, analityk Expandera

Archiwum

Etykiety